Cztery lata temu miałem dziewczynę. Nazywała się Magie, ale lubiłem mówić na nią Hędzia. Nie wiem czemu kochałem ją tak nazywać. Miała rude włosy i piękne niebieskie oczy. Zawsze gdy powiedziałem coś zabawnego ona słodko się śmiała a gdy szeptałem jej na ucho coś romantycznego rumieniła się i chichotała pod nosem. Harry, Hędzia i ja byliśmy paczką najlepszych przyjaciół do czasu gdy ona postanowiła mnie dla niego zostawić. Wpadłem w szał, kłóciłem się z nią, potem błagałem żeby została... Było już za późno, spakowała swoje rzeczy i wyszła z naszego mieszkania trzaskając drzwiami. Nie wiedziała o tym, że Harry był łamaczem serc a ona była jego kolejną zabawką. Nie wiem co stało się z nią dalej, urwałem z nimi kontakty, ale los chciał, że dziś znowu spotkałem się znowu z tym chujem, który zniszczył mi życie... I zabrał największy skarb.
Mój były przyjaciel w końcu wstał ze swojego miejsca i ruchem ręki zawiadomił że mam iść zanim. Prowadził mnie wzdłuż ciemnego korytarza, który oświetlały jedynie nieliczne lampki przytwierdzone do ściany. Otworzył drzwi do jednego z pokojów i dał mi do niego wejść.
-Rozgość się, nasza Nicole zaraz przyjdzie się tobą zająć. - zawiadomił mi i zatrzasnął drzwi.
Usiadłem na wielkim łóżku i rozejrzałem dookoła. Pomieszczenie było ciepłe. Ściany pomalowane na czerwono, jasna posadzka i wielki okrągły żyrandol. Na środku pomieszczenia stało łóżko okryte czarno-czerwoną satynową pościelą a po obu jego stronach znajdowały się szafki nocne. Na suficie dostrzegłem małą kamerkę. Właściciel obserwuje klientów? Nie ładnie. Zdjąłem swoją mokrą od deszczu bluzę i zasłoniłem obiektyw kamery uprzednio pokazując jej środkowy palec.
Po pięciu minutach przez drzwi przeszła śliczna, brunetka. Jej skąpe ubranie odsłaniało perfekcyjną talię, pokaźny biust i jędrną pupcię. Wow, trudno się w takiej nie zakochać. Jedyne co mnie on niej odstraszało to... rany. Miała ich pełno na udach i rękach. Czemu? Natychmiast podszedłem do brązowookiej i wskazując cięcia, spytałem:
-Dlaczego tak niszczysz swoje ciało?
Ona jedynie spuściła głowę jakby jej stopy i podłoga były teraz najbardziej interesującymi rzeczami na ziemi. Po chwili ocknęła się i cicho wyszeptała:
-Nie mogę ci nic powiedzieć... Po prostu zacznijmy.
Zaczęła powoli i kusząco, zsuwać ramiączko biustonosza ze swojego ramienia. Wciąż byłem ciekawy dlaczego jest w takim strasznym stanie, więc przerwałem jej i szepnąłem do ucha.
-Nie martw się, nikt nas nie widzi, zdradź mi dlaczego lub kto sprawił, że to zrobiłaś? - łzy momentalnie napłynęły jej do oczu. Wiedziałem, że starała się być silna, ale z jakiegoś powodu nie dawała rady.
-To on... - załkała i spojrzała w stronę zasłoniętej kamery. - ...Styles każe nas wszystkie za nieposłuszeństwo albo mały zarobek. Szydzi z nas. Powtarza, że jesteśmy niczym. Boję się go, nie wytrzymuje już, proszę pomóż mi... -Ostatnie słowa były prawie niesłyszalne. Jakby nie chciała ich wypowiedzieć, ale jednak niepostrzeżenie wymknęły się z jej ust.
-To dlaczego tu jeszcze jesteś?! - podniosłem trochę głos.
-Więc, mój były już chłopak Ashton miał ogromne długi u Harrego a on postawił mu warunek: Albo Ash zapłaci mu te 50 tysięcy albo ja będę musiała je tu odpracować. Zostało mi może jakieś 20 tysięcy do spłacenia.
-Okej, z regóły nie pomagam ludziom, ale dla ślicznotki zrobię wyjątek... na razie udawajmy, że nieźle się bawimy a potem coś się wymyśli.
***
Po godzinie skakania po łóżku, głośnego jęczenia i starania się nie śmiać wyszedłem z Nicole z pokoju w którym byliśmy i zmierzyliśmy w kierunku holu. Podeszliśmy do lady za którą siedział Styles. Położyłem przed nim 15.000 funtów i krzyknąłem.
-Stary, ona jest genialna. Czy te piętnaście tysięcy wystarczy żeby była moja na stałe?
-Nie ma mowy Niall, jest najlepszą pracownicą piętnaście nie wystarczy, ale co powiesz na dwadzieścia pięć?
-Niech będzie! - podałem mu jeszcze dziesięć tysięcy. Spojrzałem na dziewczynę, która miała minę "Skąd ty masz dwadzieścia pięć tysięcy funtów i dlaczego nosisz je przy sobie?!". Zarzuciłem swoją bluzę na ramiona mojej towarzyszki i wyszedłem z tego okropnego miejsca przytulając się do niej.
Gdy już przekroczyliśmy próg burdelu Nicole krzyknęła:
-Czy ty już całkiem oszalałeś?! Nie mam dwudziestu pięciu tysięcy funtów by ci je oddać! Już mogłeś mnie tam zostawić! Nie potrzebne mi kolejne długi!
-Hmm... Nie ma za co? - powiedziałem z sarkazmem.
-Naprawdę, dziękuję ci, ale nie mam ci jak tego wszystkiego oddać! To szaleństwo! - westchnęła z dezaprobatą.
-Nie ma problemu, nie musisz mi tego oddawać. Uznajmy to za... przysługę?
-A czego chcesz w zamian za tą "przysługę"? - zapytała, wywracając oczami.
-Daj mi się zastanowić... masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
-Niee.. a dlaczego pyt... nie, Niall nie mogę nie, mam pieniędzy...ani domu...ani ubrań - odpowiedziała, wskazując na bieliznę, którą miała na sobie.
-Możemy zostać u mnie w domu i pooglądać filmy. - uśmiechnąłem się do niej.
-Więc czemu nie, panie Horan, ale naprawdę obiecuję, że może za dziesieć, może za dwadzieścia lat oddam ci wszystko co do pensa. - odwzajemniła uśmiech i razem, pod ramię ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania.
BIEDNA NESSA WYGRALA WSZYSTKO HAHHAHAHAHA
OdpowiedzUsuńKocham cie misiu, a ff jest swietny hhihihihihi
gimbusiarskie lofki dla was
Loffky, kissky dla Nessy :**
UsuńHahahaha hej Aga xd
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to cudo.Niall jest taki aww omg super ze jej pomógł..a.właściwie to mnie ale nie do końca mnie...nie ważne hahaha Kocham Cię jesteś najlepsza :>